Powiem tylko, że jestem żonaty. Mam cudowną żonę z jednym zastrzeżeniem – wkrótce po naszym ślubie dowiedziałem się, że kilku jej kolegów z liceum zerżnęło ją zbiorowo.
Zapewniam również, że nie zmieniło to mojego stosunku do niej, a jedynie moje zobowiązanie do pozostania w monogamii. Innymi słowy, pieprzę się, kiedy moja żona nie patrzy.
Powiem krótko, bo to jest prawdziwa historia, a takie historie są zawsze krótkie. W mojej pracy była taka zdzirowata Żydówka. Wiem, że miała dzieci, bo widziałam ich zdjęcia, ale wiedziałam też, że jest albo rozwiedziona, albo samotna, bo nie miała pierścionka. To powiedziawszy, była dla mnie totalną suką. Za każdym razem, gdy pytałem starszego faceta w pracy, czy nie potrzebuje pomocy przy przenoszeniu pudeł z aktami, komentowała temat starzenia się.
Cóż, wystarczył jeden dzień. Pozwólcie, że najpierw opiszę Annę, bo wcale nie jest taka zła. Ma bombę, brunetki, gigantyczne cycki i szeroki, duży kambuz. Nie wiem, ile ona ma lat. Ona ma prawdopodobnie 35 lat. Tak przy okazji, ja mam 25 lat, gdybyś się zastanawiał.
Cóż, pewnego dnia komentuję naszego przedstawiciela w banku i mówię: „Pamiętasz tę kobietę w banku?” a Anna, jak megasuka, pochyla się i wydaje z siebie dziwny dźwięk kaszlu, hm, i mówi, przepraszam?
Posyłam jej mordercze spojrzenie, ponieważ jestem zdezorientowana. Wtedy zdaję sobie sprawę, że ta suka jest szalona, ponieważ nazwałem naszą przedstawicielkę „kobietą”, zamiast „osobą”, jakbym miał dwa pieprzenia.
Cóż, wiedziałem, że Anna zostaje po pracy, więc miałem plan, żeby uciszyć córkę tego rabina na dobre.
Była godzina 17.00 - pół godziny po pracy, kiedy weszłam do gabinetu Anny - miała oczywiście swój gabinet, księżniczka zawsze ma swój gabinet.
Zauważyłem, że za każdym razem, gdy wchodzę do jej gabinetu, patrzy prosto na moje krocze, więc wiedziałem, co tak naprawdę dzieje się z Anią. Chciała mojego gigantycznego gojowskiego kutasa, który był bardzo twardy przez cały dzień i tak duży, że nigdy nie pozostał niezauważony - nie tylko przez Annę, ale mnóstwo innych gorących lasek sprawdzających moją paczkę. To sprawia, że czuję się nieswojo, z wyjątkiem sytuacji, gdy mam zamiar zrobić to, co mam zamiar zrobić.
Więc Anna pyta, czy może mi w czymś pomóc w A/R. Prawie nigdy nie mam problemów z A/R, więc możesz wyczuć, że coś jest w powietrzu – i mam nadzieję, że jest tym zachwycona.
Zamknąłem drzwi mocno, ale z wdziękiem. Trzeszczy i porusza się stosunkowo wolno, gdy się zatrzaskuje. Wstaje jak szalona, ale też wie, co się zaraz stanie. Dobrze, tak myślę. Nie chcę, żeby mój kutas przebijał suchą ścianę. Chcę, żeby mój napiwek był mokry, żebym mógł podpisać się na przerywanej linii.
Podchodzę do niej, chwytam ją za gardło i przyciskam do ściany. Chwyta moją dłoń jedną ręką, a drugą wkłada do spodni, robiąc sobie palcówkę – gra jest włączona, a jig gotowy.
Kładę ją na podłodze jak nieżydowska bestia i wsuwam w nią penisa, wokół jej satynowych majtek, podczas gdy jej długa dżinsowa spódnica – jej spódnica w języku jidysz – wisi wokół jej nóg. Patrzę jej prosto w oczy. Suka wygląda jak Scarlet Johnson z ładniejszym podbródkiem. Ssę jej usta, krztuszę się i pieprzę ją, a ona wije się w ekstazie – co za masowiec, myślę sobie – jej ojciec musiał ją spieprzyć nie do uwierzenia.
Chwytam ją i rzucam na biurko zaraz po tym, jak rzucam całe jej gówno na podłogę. Kładę ją jak psa na tym stole, a ona odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni i patrzy na mnie jak zagłodzony mak. To mnie podnieca, więc czerwienieję jej tyłek klapsami alfonsa głośnymi jak grzmot, podczas gdy pieprzę ją ze splątanymi nogami. Mam zamiar wlać w nią moje nasienie, ale jeszcze nie skończyłem. Nadszedł czas, by ją sodomizować.
Wbijam się w jej tyłek, a ona krzyczy z bólu. Pieprzę ją w dziurkę jak bokser pracujący na worku treningowym - moje jaja zbijają mokry krem z jej cipki - człowieku, ta suka jest mokra. W końcu wpadam na cudownie kreatywny pomysł - sprawię, że posmakuje własnego tyłka.
Chwytam ją za włosy i ciągnę pod drzwi. Wkładam swojego kutasa do jej ust. Przez około dziesięć minut po prostu uderzam ją w usta jak młot pneumatyczny. Potem chwytam jej czaszkę i wbijam jej młotek w gardło. Widzę, jak zarys mojej kruszarki do czaszki dosłownie wystaje z jej krtani. Słyszę gul, gul, gul, gul, ahh, gul, gul, krzyk, gul, ahh, przerywane od czasu do czasu falami śliny kapiącej z mojego penisa jak pajęczyna.
Spluwam jej w twarz, szczypię i ściskam jej piersi z okrutną siłą za każdym uszczypnięciem i zaciśnięciem. Widzę, jak czerwienią się do tego stopnia, że prawie krwawią. Jej sutki są jak dwoje gigantycznych rybich oczu wpatrujących się we mnie z otchłani mojego własnego okrucieństwa. Zauważam, jak twardzi są w porównaniu z wcześniejszymi - przed brutalnym pieprzeniem - i to mnie złości i jednocześnie podnieca.
– Powiedz mi, suko, czy schudniesz dla mnie?
"Tak!" ona krzyczy.
„Powiedz, że masz gruby tyłek i musisz zostać ukarany”.
Cisza.
"Powiedz to!"
Ona nic nie mówi. Wiem, że się ze mnie droczy. Powinna ponieść karę za swoje przewinienie.
Znów rzucam ją na podłogę z suczym klapsem.
"Przepraszam!" Ona krzyczy. „Proszę, zerżnij mnie nieżydowskiego tatusia. Mój tyłek jest za gruby i muszę przejść na dietę! Daj mi swoją spermę, żebym mógł dostać białko na cały dzień!”
„U dziewczyny”. Chwytam dłońmi jej twarz za policzki i zaciskam jej twarz w uścisku, który mógłby wygrać zawody siłowania się na rękę.
Popycham ją na ziemię, kładę stopę na jej twarzy i rozwalam jej twarz i cycki wspaniałym orzechem. Podnoszę ją i rzucam nią o ścianę. Wkładam palec w jej brzuch, a ona krzyczy. Mówię jej, co się stanie, jeśli komuś o tym wspomni. Uśmiecha się i mówi, że zachowa to w tajemnicy, jeśli wrócę w następny czwartek. uderzam ją. Ona upada na ziemię. "Weź moje spodnie!" Łapie je dla mnie. Kiedy wychodzę i odwracam się, mówię jej, że wrócę w następny czwartek, ale ona przyjedzie do mojego lochu w któryś weekend, żebyśmy mogli się dobrze bawić.
Tak traktuje się te szowinistyczne kobiety. Musisz nad nimi dominować, bo ich ojcowie byli cipami.