Z westchnieniem odchyliłem się do tyłu. Nogi mi się trzęsły, pot stygł na skórze. Czułam jego ciało pod i za mną. Powoli zaczęło do mnie docierać, że to był pierwszy raz, kiedy pieprzył mnie bez zmiany kształtu. A ja nadal nie znałam jego imienia.
Otoczył mnie ramionami i przyciągnął bliżej. "Co chciałbyś robić?" „Um?” pytanie mnie zaskoczyło.
„Proponowałbym wziąć prysznic, ale po tym, co chciałbyś dzisiaj robić?”
Patrząc w dół na moje brudne nogi, uśmiechnąłem się. „Nie wiem, niewiele mogę zrobić”. Śmiałem się. „Oprócz oglądania filmu, czytania lub pieprzenia się”.
- Prawda - również się zaśmiał. „A co wolisz?”
- Może film - wzruszyłem ramionami. Przez ten ruch jego kutas zsunął się z mojej cipy. To wydawało się w porządku, prysznic, zwinięcie się w kłębek na sofie i obejrzenie filmu. Po prostu kolejny leniwy dzień.
Ale nie wstałem. Przez chwilę było mi wygodnie, siedząc na kolanach mojego właściciela, czując go blisko siebie. Czułam nawet jego powolne, miarowe bicie serca, jego oddech.
Drzwi do kuchni otworzyły się, a ja zaskoczona zeskoczyłam z jego kolan. To był młody człowiek, który podszedł do mnie z umową. Nawet gdybym był tu tylko przez około pięć miesięcy, czułem się, jakby to było wieki temu.
„Przepraszam, wrócę, kiedy skończysz”. Młody człowiek odwrócił się, by się cofnąć, ale mój właściciel podniósł rękę. „Wierzę, że jesteśmy. Czy mógłbyś jej pokazać specjalną łazienkę, ja też tam będę, nie będę cię potrzebował po tym, a może po dzisiejszym wieczorze. Dam ci znać."
Młody człowiek skinął głową i przytrzymał mi otwarte drzwi.
Podążyłam za nim, wciąż unikając jego wzroku. Widział mnie już wcześniej nago, nawet jak sikałam na trawnik, i byłam pewna, że wiedział, co się dzieje, ale nie mogłam znieść patrzenia mu w twarz. W milczeniu zaprowadził mnie do innej części dużego domu. Zauważyłem, że drzwi nie miały klamek, a podłoga była w większości goła.
„Ta część domu jest również używana przez psy” – wyjaśnił. „Wilkołaki mogą używać klamek, psy tylko wtedy, gdy są wytresowane, więc zamiast tego zdecydował się na wahadłowe drzwi. Choć wolą wychodzić na dwór, czasem można ich spotkać tutaj”.
"Czy byłeś tu długo?" wypaliłem się. Teraz, kiedy mogłem znowu trzeźwo myśleć, moja ciekawość powróciła.
„Och, tylko cztery lub pięć lat, dodaj lub weź”. Wzruszył ramionami. „Praca nie jest taka zła, zarobki są świetne i rekompensują sporadyczne niedogodności”. Ukłoniłem się. „Czy ty…”, zawahałem się, ale mimo to odpowiedział. „Widziałem tu inne kobiety, właściwie je tu przywiozłem”. Nagle zatrzymał się i odwrócił, spojrzał na mnie. „Słuchaj, nie wstydź się ani nie bój, ani nic takiego. Nie obchodzi mnie, że jesteś nagi i świeżo zerżnięty. Częścią mojej pracy jest nie przejmować się tymi rzeczami. Prowadzę posiadłość, trochę sprzątam, zdobywam kobiety i to wszystko. Rozważałbym czerpanie przyjemności z tego jako bonus, gdybym był tobą. I na razie nie ma cię na ulicach, nakarm i zaopiekuj się”.
Czując, że rumienię się na jego słowa, spojrzałam w dół na jego stopy. W pewnym sensie miał rację. Dostałem swoją część umowy, dotrzymałem swojej części. A mogło być gorzej. Naprawdę sprawiało mi to przyjemność, przynajmniej czasami.
"Pospiesz się." Otworzył drzwi i zaprowadził mnie do ogromnej łazienki. „Obawiam się, że mamy tutaj tylko szampon dla psów, ale ty też możesz go użyć”. Uśmiechnął się. „Nadaje włosom piękny połysk”.
Teraz się roześmiałem. „Spróbuję”.
Pokój był naprawdę duży, większy niż inne łazienki, które widziałem. W jednym rogu znajdował się wąż i odpływ, obok był prysznic, aw drugim kącie wydawało się, że jest wir wodny.
„Ten pokój jest przystosowany do strzyżenia psów. Po prostu zaczynasz w tym rogu od najgorszych fragmentów. Ponownie skinąłem głową. – Masz gdzieś pędzel?
Przeszedł przez pokój i otworzył dużą szafę w zabudowie. Pędzle na górnej półce, butelki i tubki na dolnej, ręczniki na pozostałych. "Dziękuję." Zjebałem szczotkę, która wydawała się być w stanie poradzić sobie z bałaganem, w jakim znajdowały się moje włosy, i zacząłem je rozplątywać.
Młody człowiek uśmiechnął się, skinął głową i zostawił mnie.
Rozczesywanie włosów zajęło mi dużo czasu. Nieraz przeklinałam pod nosem, gdy zmagałam się z naprawdę kiepskim kosmykiem.
W końcu udało mi się to i odłożyłem szczoteczkę z powrotem. Wszystkie butelki zawierały szampon dla psów. Powąchałem większość z nich, zdecydowałem się na jedną z nich i uśmiechnąłem się. Potem jeszcze raz rozejrzałem się po półkach. Żadnej brzytwy, przynajmniej żadnej odpowiedniej do moich celów. Trymer dla psa by się nie sprawdził. Wzruszając ramionami, podszedłem do węża, odkręciłem wodę.
Nie byłoby cieplejsze niż letnie, ale zmiękło iw końcu oczyściło moje ciało z zaschniętego błota. Skierowałem wodę na całe ciało i zatrzymałem się dopiero, gdy woda odpłynęła do kanalizacji.
Gotowa na prawdziwy prysznic wzięłam szampon. Nie ma też mydła. Czy on nie używał mydła? Cofając się myślami, nie przypominałem sobie, żeby pachniał czymkolwiek, co rozpoznawałem. No cóż, przynajmniej mogłem umyć włosy.
Drzwi ponownie się otworzyły. Wszedł mój właściciel. „Keith był zaskoczony. Jesteś pierwszy, nie przeklinając go.
Zaśmiałem się cicho, połknąłem wodę i zakaszlałem. Odwracając się, próbowałam się pozbierać. „Mogłem zadać więcej pytań dotyczących umowy. Nie zrobił nic złego.
Włączył wąż i zaczął się myć. „Dlaczego jesteś taki… taki… racjonalny?”
Na początku nie odpowiedziałem, umyłem włosy szamponem i dokładnie je wyczyściłem. Po wypłukaniu miałem odpowiedź. "Co jeszcze mogę zrobić? Zawarłem umowę, muszę z tym żyć. Nie ma sensu obwiniać kogoś innego. I tak nic nie mogę zrobić. Jak powiedziałeś, jeśli odmówię, weźmiesz mnie siłą.
Nie mogłem się zmusić do użycia słowa „gwałt”, chociaż byłoby to właściwe określenie. „A Keith powiedział, że w zasadzie powinienem potraktować to jako wakacje. Żadnego spania pod gołym niebem, głodu i seksu jako bonus.
Wyraźny zapach mokrego psa dotarł do mojego nosa i uśmiechnąłem się. Może dlatego nie używał mydła. Odchodząc od prysznica, wycisnęłam nadmiar wody z włosów.
„Jakiego szamponu używasz?” – zapytałem, podchodząc do szafki. Powiedział mi, a ja przyniosłem mu to, kiedy wszedł pod prysznic.
"Dzięki." Uśmiechnąłem się. „Dobrze wyszkolony człowiek, zna wiele komend, nadaje się do dobrego domu.”
Teraz się roześmiał, trzymał mnie za rękę, gdy podawałam mu butelkę. „Jak dobrze wyszkolony?” „Spróbuj się dowiedzieć” – droczyłem się z nim.
Ostatnie 24 godziny mnie zmieniły. W tej chwili czułam się bezpieczna, a nawet zalotna. Po tym, jak był przestraszony, ścigany przez koszmary i nie mógł spać. Racjonalny? Zupełnie nie.
Szczerząc wilczy uśmiech, wskazał na podłogę. "Siedzieć." Decyzja zajęła mi tylko chwilę. Płynnym ruchem uklęknąłem z lekko rozstawionymi nogami i spojrzałem na niego. „Dobra dziewczynka”, uśmiechnął się do mnie i zaczął brać prysznic. "Zostawać."
Zrelaksowany pozostałem na podłodze i patrzyłem, jak bierze prysznic. Użył szamponu na całym ciele, nie spieszył się, a ja śledziłam jego ruchy oczami. Jak dobry pies. Uśmiechnąłem się ponownie.
Mój właściciel wyłączył prysznic, otrząsnął się jak pies. Opuszczając głowę, aby uniknąć kropel, mój uśmiech się poszerzył. Teraz zachowywał się jak pies.
Usłyszałem jego miękkie kroki, odwróciłem głowę i chciałem wstać i pójść za nim, ale on podniósł rękę. "Zostawać." Więc zostałem i patrzyłem, jak wyciera się dużym ręcznikiem. Sięgnął po nowy i wrócił do mnie. Wyciągnęłam rękę, ale potrząsnął głową.
Bardzo delikatnie zaczął wycierać moją mokrą skórę. Ręcznik był puszysty, jego uścisk był delikatny, ale stanowczy. Zamknąłem oczy i cieszyłem się zabiegiem. Kiedy skończył, poklepał mnie po boku. "Pospiesz się."
Dla zabawy pozostałam na czworakach, idąc za nim z łazienki.
Znów się do mnie uśmiechnął, ale wydawało mi się, że widziałem błysk w jego oku. Dwa drzwi dalej od łazienki zaprowadził mnie do pokoju, który leżał w półmroku. Mogłem rozróżnić kształty dużej sofy i kilku foteli, czułem pod palcami miękki, gruby dywan.
Usiadł na sofie i sięgnął po pilota, włączył duży telewizor z płaskim ekranem na przeciwległej ścianie.
Pozostałam na podłodze, oparłam się o jego nogę i oparłam brodę na jego udzie.
– Tak, widzę, że jesteś bardzo dobrze wyszkolony. Pogłaskał mnie po głowie, przeglądając opcje na ekranie. Po tym, jak spieprzył film, poklepał obok siebie na sofie. „W moim domu psy i ludzie mogą przebywać na kanapie”. Uśmiechnął.
Wstałem, rozciągnąłem całe ciało, zanim usiadłem. Po chwili wahania podciągnęłam nogi i zwinęłam się obok niego, opierając głowę na jego kolanach.
Oglądaliśmy w ciszy film i następny. Jego ręka spoczywała na moim ramieniu. Wzrosło we mnie uczucie, którego nie potrafiłem nazwać. Nie zwracając większej uwagi na film, próbowałem go zgłębić. Nie czułem się tak od dawna. Kiedy był ostatni raz? W domu, w moim mieszkaniu. Mój kumpel, Shaun, był tam, rozmawialiśmy, zamawialiśmy pizzę i skopaliśmy dupę innej drużynie graczy na moim PS4. Szczęśliwy. Nie tak krótkotrwały haj, ale głębokie poczucie szczęścia.
Zaśmiałem się głośno. Po prostu nie mogłem nic na to poradzić. Oto ja, należąca do wilkołaka, wiedząc, że wykorzysta mnie do rozmnażania, ale byłam szczęśliwa.
„Uhm?” Rzucając mi pytające spojrzenie, zabrał rękę. Potrząsnąłem głową. "Nic." Byłem zadowolony z leżenia tutaj, delektowania się tym uczuciem i nadziei, że przechowam je na deszczowe dni. Znów mnie dotknął, jego palce musnęły moją szyję.
Jego ręka przesunęła się dalej, palce musnęły mój obojczyk, dalej w dół do lewego piersi. Zatrzymali się na moim sutku, przekręcił go między kciukiem a palcem wskazującym. Jęknęłam cicho, zamknęłam oczy.
„Chcę cię przelecieć”. W jego głosie nie było żadnych emocji, to było tylko stwierdzenie. – Powinniśmy pomyśleć o takim rozkazie.
Wstałam z jego kolan, uważając, by nie stracić kontaktu z jego palcami. – Tylko jedno słowo zamiast pięciu? Uśmiechając się do niego wstałam. "Jak ty mnie chesz? Na kolanach? Na sofie, szykujesz się?
Odwzajemnił uśmiech, również się podnosząc. „Czy naprawdę musisz?” Jednym szybkim ruchem sięgnął po mnie, obrócił. Jego ręce przesunęły się po moim ciele, rozłożyły moje nogi i bez zbędnych ceregieli pokazał palce w mojej cipce. Westchnęłam, bardziej z zaskoczenia. W ogóle nie bolało, łatwo się wsuwały, dobrze się czuły. „Jesteś w upale”, szepnął mi do ucha. "Jesteś mokry." Chociaż tego nie zauważyłem, miał rację.
– Proszę – mruknęłam – możesz się przebrać? Chichocząc, cofnął palce i puścił mnie. "Jasne."
Obróciłem się. Jego rysy już się zmieniały, futro rosło. To było fascynujące, patrzeć, jak człowiek zmienia się w człowieka-wilka. Zwłaszcza ze świadomością, że by cię przeleciał. Mój wzrok powędrował w dół do jego penisa. Ale nie mogłem tego zobaczyć. Wciąż tkwił w pochwie, ukryty w gęstym czarnym futrze. Ogarnęła mnie fala rozczarowania. Szczerze mówiąc, nie mogłem sobie przypomnieć, czy jego ludzki kutas był twardy, zdecydowanie nie czułem tego, kiedy leżałem na jego kolanach.
Transformacja zakończona, stanął na czworakach. Nie sposób było go pomylić z wilkiem czy psem. Proporcje były złe,
Pociągając nosem, podszedł do mnie i zatopił pysk w moim kroczu. Po całym doświadczeniu z nim i jego psami, pierwszy dotyk zimnego, mokrego nosa był czymś, do czego po prostu nie przywykłem. Mimowolnie zrobiłem krok w tył. Poszedł za mną, popchnął mnie dalej, skierował na sofę. Więc usiadłem, rozłożyłem nogi tak szeroko, jak tylko mogłem. Jego długi język smagał moje wargi sromowe, torując sobie drogę między nimi. jęknąłem. Różnica między nim a jego psami polegała na tym, że wiedział, co mi robi. Znał wszystkie moje wrażliwe punkty, sprawiał, że czułam się teraz tak, jak nigdy wcześniej. Czując zawroty głowy, odchyliłem głowę do tyłu i przesunąłem tyłek bliżej krawędzi. Lizanie ustało.
Gdy tylko otworzyłam usta, by zaprotestować, poczułam jego łapy na ramieniu. Jego kutas, teraz twardy i gotowy, szukał wejścia w moją cipkę. Jęknęłam, kiedy wsunął się we mnie. Powoli wszedł głębiej, zatopił we mnie swojego penisa, zatrzymał się i wycofał. I znowu, i znowu, boleśnie powolny i głęboki, wypełniając moją mokrą cipkę, rozciągając mnie, tuż na krawędzi zranienia. Przejechałam dłońmi po jego futrze, cicho jęcząc. Czułem mięśnie jego pleców, nasady ogona, jędrny tyłek. Podnosząc stopy z ziemi, oplotłam go nogami. Jego ogon dał mi dobre miejsce do odpoczynku, więc przyciągnąłem go bliżej.
Warknął. Wiedziałem już, że ten dźwięk oznaczał, że mu się to podobało. Jęknęłam, też mi się podobało. Dyszał mi teraz do ucha, rżnąc mnie szybciej. Nie tak dawno, czułem to. Był blisko, czułam się oszołomiona i świetna, ale daleko mi do orgazmu. Jego futro musnęło moją skórę, gdy przyciągnął mnie bliżej, próbując pieprzyć mnie jeszcze głębiej. Wpychając swojego penisa do końca przy każdym pchnięciu, raniąc mnie lekko, ponownie warknął. Poczułem, jak węzeł zaczyna puchnąć, przyciągnąłem go bliżej. Dysząc, doszedł, zatopił pysk w moich długich włosach, podczas gdy on strzelał swoim gorącym ładunkiem głęboko we mnie. Jęknąłem, gdy węzeł przypieczętował nasze połączenie. Było dobrze, ale...
Bez wysiłku otoczył mnie ramionami i wstał. Ostrożnie opuścił nas na ziemię, położył się na podłodze i trzymał mnie w ramionach.